Niedziela. Jadę taksówką po Nairobi, zastanawiając się co będę robił w drugiej części dnia. Znowu Masai Market? Pizza, czy kurczak na obiad. Trudna decyzja. Poważne rozważania przerywa pytanie kierowcy „chłopie, masz już bilet na mecz?”. Stwierdzenie „na mecz” bez określenia o jaki chodzi sugeruje, że wszyscy w mieście wiedzą, że chodzi o MECZ. Raczej, nie mam, a w co, o co i na czym grają? Gość odwraca się w fotelu i patrzy na mnie jak na kosmitę i to w dodatku z podstawowymi brakami wiedzy. Jak to kto? Leopards z Gor Mahia na narodowym Nyayo, zespoły z samego szczytu premiere league.
Na wypełnionym mniej więcej w dwóch trzecich stadionie jesteśmy jedynymi przyjezdnymi. Dzięki temu, oraz biletom za cztery dolary przez jedną połowę robimy honorowe okrążenia dookoła boiska, a następnie oglądamy mecz z murawy stadionu.
Pełny wpis na blogu znajduje się tutaj.