Po kilkudniowym pobycie w Nairobi lecimy do nadmorskiego Dar es Salam w Tanzanii. W porcie kupujemy bilety na prom płynący na Zanzibar, uiszczając dodatkową, nieprzewidzianą opłatę w postaci portfela kolegi, który zostaje skradziony. Portfel, nie kolega.
W stolicy wynajmujemy motocykl i okrążamy wyspę zatrzymując się w starej dzielnicy portowej Stone Town. Jest końcówka pory monsunowej, dzięki czemu wąskie uliczki miasta są wypełnione jedynie mieszkańcami, a pierwsza fala turystów zaleje wyspę dopiero za kilka tygodni. Oprócz zniszczonego przez wilgoć i słońce Stone Town, oraz słynnych plaż, zaglądamy do rezerwatu Jozani Forest aby brodzić w brunatnej wodzie wśród gęstej roślinności, podglądać małpy, oraz podziwiać lasy namorzynowe. Wyspa sama w sobie nie posiada wielu zabytków, lecz trzeba przyznać, że idealnie nadaje się na krótsze wypady, lub wypoczynek na plaży.