W niespecjalnie piękne popołudnie 1908 roku Zacherias Lewala naprawiał torowisko kilkanaście kilometrów od miasta Luderitz, gdy zauważył błyszczący kamień. Zaniósł go uczciwie do niemieckiego pracodawcy, który grzecznie podziękował, ale nie pofatygował się z wypłaceniem nagrody. A za co? Za pokaźniej wielkości diament. Po tym znalezisku w okolicy zaczęła się istna gorączka poszukiwaczy diamentów.
W 1912 roku Kolmanskop – bo tam Zacherias dokonał znaleziska, było już miastem z elektrownią, szpitalem, szkołą, teatrem, halą sportową, a nawet kasynem. W krótkim czasie dostarczało 12% światowej produkcji diamentów. Imponujący wynik. Po I Wojnie Światowej ceny diamentów zaczęły spadać i rozpoczął się powolny proces wyludniania, który trwał aż do 1956 roku. Wtedy Kolmanskop opustoszało. Pozostały częściowo wyremontowane budynki po których hula wiatr nanoszący przez wybite szyby piasek.