Spotkanie V

W roku 2013 minęło 40 lat od czasu gdy w niedzielny poranek 9 września 1973 roku na Rynku w Jeleniej Górze gen. Nowak uderzał nas szablą w ramię i nadawał nam stopień podporucznika. Po czterech latach, po trudach i znojach życia podchorążego otrzymaliśmy wreszcie stopień oficerski i tytuł inżyniera-dowódcy.
I zaczęliśmy nasze kariery oficerskie…

Czterdzieści lat później trzydziestu dwóch byłych podchorążych pierwszego rocznika WOSR spotkało się po raz piąty. Tym razem towarzyszyło nam trzech dowódców plutonów: W. Pióro, B. Błaszków i R. Siennicki.

Na piąte spotkanie przyjechało najwięcej byłych podchorążych  III plutonu (10), a najmniej – z V plutonu (1).

Szczególnym uczestnikiem tego spotkania był Marian Piasecki – sponsorował wejście do swojego Parku Miniatur i tamże bufet oraz napoje i pieczeń z dorodnego indyka na sobotniej obiadokolacji.

Piąte spotkanie miało miejsce w studenckim hotelu „Dom Studenta”, a jego przebieg nie odbiegał znacząco od spotkań poprzednich. Zdecydowana większość przybyła do Jeleniej w piątkowe popołudnie, z reguły własnymi środkami transportu. Niektórzy przywieźli okazałe „wałówki” oraz „szkło”.

Grupa warszawsko-skierniewicka w składzie: T. Włodarczyk, J. Wypych, H. Sagun, Z. Główczyński, J. Bogusz, G. Buchcar i B. Bossowski tym razem przybyła taksówką–busikiem. Rozwiązanie dość kosztowne ale wygodne i efektywne ponieważ w czasie ponad pięciogodzinnej ostrej jazdy wymienialiśmy się poglądami na wiele zagadnień i opowiadaliśmy sobie ciekawe historyjki z czasów podchorążackich i późniejszych. Po drodze zatrzymywaliśmy się „na kawę” i „na obiad” gdzie uwieczniliśmy się na poniższych fotkach.

Przy Zajeździe
Po paru godzinach jazdy stanęliśmy na kawę w „Zajeździe Góralskim”
Przed obiadem
Tuż przed Jelenią Górą Tadeusz zarządził obiad w restauracji „Przycup w Dolinie”

Grupa warszawsko- skierniewicka zanim dotarła do hotelu „Dom studenta” w kompleksie „Pod jeleniami” odwiedziła – w towarzystwie Zbyszka Deręgowskiego i Irka Góralika – cmentarze gdzie pochowani są Szef Kompanii i Leszek Ochota – zapaliliśmy znicze i powspominali pochowanych.

Po zakwaterowaniu – wraz z kolegami przybyłymi z innych regionów J. Reszczyńskim, J. Pietrzakiem, A. Lipieckim, R. Grajem i W. Bardoniem – poszliśmy na jeleniogórski Rynek.

Na Rynku w Jeleniej
Na Rynku gdzie 40 lat temu zostaliśmy oficerami…

Tradycyjne „poprzyjazdowe” spotkanie tym razem miało miejsce w małej sali konferencyjnej hotelu. Dla wielu spotkanie to trwało do późnej nocy i niektórym przysporzyło sporo problemów w sobotni poranek.

W sobotę, po śniadaniu oficjalne rozpoczęcie Piątego Spotkania Byłych Podchorążych 2 Kompanii ogłosił  Tadeusz Włodarczyk (niestety “nieco chory”), ponieważ od 8-04-2010 w naszym gronie nie ma już Jurka Balcerkowskiego, który czynił to przez cztery poprzednie spotkania…Jego pamięć uczciliśmy minutą milczenia.

Po otwarciu Spotkania pojechaliśmy autobusem na „Stary cmentarz” i zapaliliśmy znicze na grobie Jurka i na grobie Dowódcy Kompanii. Ceremonii tej towarzyszył sygnalista w historycznym mundurze podchorążackim który wygrywał „Ciszę”.

Z cmentarza pojechaliśmy do Kowar do Parku Miniatur Zabytków Dolnego Śląska – wspaniałego dzieła naszego kolegi Mariana Piaseckiego, który przywitał nas na parkingu i poprosił najwyższego stanowiskiem – Janka Siekierę – o podpalenie lontu w armacie strzegącej Parku w celu oddania salwy honorowej. Niestety Janek to były naczelny radiotechnik a nie naczelny artylerzysta więc armata nie bardzo chciała go słuchać i nie od razu udało się oddać salwę.

Przy armacie
Przy armacie

Tym razem po Parku oprowadzały nas najładniejsze przewodniczki, specjalnie wyznaczone przez Mariana, a po zakończonej prezentacji właściciel Parku zaprosił wszystkich uczestników Spotkania na poczęstunek (piwo, kawa, lody, ciasta) i pogawędki w grupach.

W tym wspaniałym otoczeniu, w przepięknych okolicznościach przyrody, zauroczeni rozmachem przedsięwzięcia, mistrzostwem wykonania miniatur i erudycją Mariana ani się obejrzeliśmy jak minęły trzy godziny i trzeba było wracać do hotelu „Pod Jelenie”.

Po powrocie do kompleksu „Pod Jeleniami” odświeżeniu się i stosownym ubraniu wykonaliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia. Tym razem jednak na kategoryczne żądanie Zbyszka Deręgowskiego, który robił za zjazdowego fotografa – nie pod bramą wejściową lecz na schodach hotelu. Ale tym razem zrobiliśmy również zdjęcia w grupach z dawnych plutonów.

Po 40 latach
Po 40 – tu latach
I Pluton
I Pluton, od lewej: Jan Papina, Wawrzyniec Pióro (d-ca Plutonu), Andrzej Nogal, Roman Graj, Stanisław Cywiński, Andrzej Dziedzic, , Andrzej Lipiecki, Leszek Glazik
II Pluton
II Pluton, od lewej: Józef Reszczyński, Bolesław Błaszków (d-ca Plutonu), Jan Siekiera, Bogusław Bossowski, Zenon Główczyński, Jerzy Bańska, Ireneusz Góralik
III Pluton
III Pluton, od lewej: Zbigniew Deręgowski, Jan Pietrzak, Tomasz Owczarski, Tadeusz Włodarczyk, Grzegorz Buchcar, Stanisław Wojtkowiak, Jacek Duracz, Janusz Michalec, Janusz Bogusz, Edward Bieńkowski
IV Pluton
IV Pluton, od lewej: Marian Piasecki, Roman Siennicki (d-ca Plutonu), Jan Kołtok, Krzysztof Gazda, Jerzy Wypych, Hilary Sagun, Ireneusz Góralik, Karol Walczak, Józef Rutkowski, Janusz Michalec
V Pluton
V Pluton reprezentowany przez jedynego Władka Bardonia
Wszyscy uczestnicy
Wszyscy uczestnicy

Około 17.00 w dużej sali konferencyjnej hotelu rozpoczęła się obiadokolacja. Rozpoczęła się toastem „Za zdrowie i spotkanie” wzniesionym wódką pozostał z poprzedniego spotkania i przechowywana pieczołowicie przez pięć lat przez Tadzia Włodarczyka. Drugi toast wzniesiono „Śliwowicą Łącką” przywiezioną – zgodnie z obietnica sprzed pięciu lat – przez Romka Graja.

Po toastach i stosownym zakąszaniu obiadem każdy z przybyłych byłych podchorążych miał okazję przypomnienia kolegom o swoich losach i aktualnej sytuacji życiowej i społecznej.

Tadeusz Włodarczyk odczytywał – wg plutonów – kolejne nazwiska i odczytany opowiadał o sobie. Dłużej lub krócej mniej lub bardziej barwnie opowiadaliśmy więc o tym jak potoczyły się nasze losy, czego dokonaliśmy a co nam nie wyszło oraz co aktualnie robimy. Niestety tym razem grupa kolegów z I plutonu znużona długotrwałością przedsięwzięcia głośnymi rozmowami skutecznie zakłócała występy niektórych kolegów, co spotkało się z bardzo emocjonalną reakcją Grzegorza Buchcara.

Jak wynika z prezentacji czterdzieści lat po Promocji nikt już nie nosi wojskowego munduru.

Kilku z nas osiągnęło szczyty w wojsku np. Janek Siekiera  odszedł z wojska z etatu generalskiego jako szef wojsk radiotechnicznych a Janusz Bogusz pożegnał się z mundurem również z etatu generalskiego będąc uprzednio attaché lotniczym i morskim w Berlinie.

Chyba tylko jeden z nas – Zenek Główczyński – brał udział w prawdziwej walce na misji poza granicami jako dowódca oddziału.

Kilku z nas zaistniało też w tzw. przestrzeni publicznej po odejściu z wojska np. marian Piasecki stworzył wspaniałe parki miniatur: w Kowarach  – zabytków Dolnego Śląska i w Ustroniu – latarni morskich, a Janek Papina odkrył w sobie talent rzeźbiarza i stworzył kilka monumentalnych rzeźb – Ostatnia wieczerza, czy Bitwa pod Grunwaldem.

Kilku z nas nadal pracuje w różnych instytucjach na różnych stanowiskach wykorzystując w większym lub mniejszym stopniu swoją wiedzę i doświadczenie, np. Józek Reszczyński jako dyrektor Domu Wczasowego Pieczyska.

Kilku z nas prowadzi z powodzeniem własny „interes” a kilku zrezygnowało ostatnio z takiego zajęcia.

Całkiem pokaźna liczba byłych podchorążych  w roku 2013 wiedzie spokojny, a niekiedy nawet dostatny żywot emeryta wojskowego, pielęgnując kwiatki, uprawiając winnice, tkając kilimy, bawiąc wnuki a także korzystając z powstałych możliwości zwiedzając świat póki jeszcze zdrowie pozwala…

Niektórzy zaglądają czasem na naszą stronę o 2 kompanii podchorążych lub na galerię zdjęć związanych z naszą kompanią prowadzoną przez Tadzia Dula na stronie RADARu…

Niestety aż szesnastu spośród tych którzy czterdzieści lat temu na jeleniogórskim Rynku uczestniczyło w Promocji odeszło na wieczną wartę, w tym wieloletni współorganizator naszych spotkań, ostatni komendant Szkoły – Jurek Balcerkowski.

Niedzielny poranek przywitał nas równie wspaniałą pogodą jaką mieliśmy w sobotę. Dzięki temu tuż po śniadaniu dość dużą grupą udaliśmy się na “Perłę Zachodu”, tym razem już nie po torach przez most jak pięć lat temu, lecz grzecznie ścieżką rowerową.
Na „perle” po wypiciu tradycyjnego piwka i gratisowej nalewki podanej tym razem przez właścicielkę schroniska oraz po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia powróciliśmy do hotelu. Ale już nie ścieżką rowerową  lecz za namową Żony Zbyszka Deręgowskiego – ciekawą krętą i  niekiedy dość stromą dróżką tuż nad samą rzeką Bóbr.

Na Perle Zachodu
Ci co w niedzielne przedpołudnie przybyli na Perłę pstryknęli sobie zdjęcie przy schronisku
Pod Perłą
Na schodkach prowadzących na most prze Bóbr i drogę powrotną do hotelu
Powrót z Perł‚y
Na uroczej ścieżce tuż nad Bobrem w drodze powrotnej z Perły zachodu do Hotelu

Około godziny 14.00 rozjechaliśmy się do domów, życząc sobie na pożegnanie spotkania w dobrym zdrowiu na kolejnym spotkaniu za lat 5, 10, 15…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *