O autorze strony słów kilka
Nazywam się Bogusław Bossowski. Do Jeleniej Góry przybyłem we wrześniu 1969 roku w zielonym mundurze żołnierza-elewa szkoły podoficerskiej pułku artylerii lekkiej w Koźlu. Trafiłem do plutonu drugiego pod wodzą niezapomnianego por. Błażkowa, gdzie bez spektakularnych osiągnięć, ale i bez większych potknięć dotrwałem do promocji, pełniąc nawet przez pewien czas – ku swemu utrapieniu – funkcję dowódcy drużyny.
Na pierwszym roku – jako szeregowy – mieszkałem na kilkunastoosobowej sali z piętrowymi łóżkami, a na czwartym roku – już jako sierżant – w „ekskluzywnej” salce trzyosobowej z osobistymi dywanikami przy łóżkach…
Jako oficer większość życia spędziłem w Warszawie służąc – a może raczej – pracując kolejno w krt, brt, BRT, DWOPK / DWLOP /DSP.
Służbę wojskową zakończyłem na etacie pułkownika w stopniu podpułkownika w styczniu 2005 roku, otrzymawszy wszystkie „obowiązkowe” odznaczenia.
Przez kolejne prawie dwa lata pracowałem w DSP – jako cywilny pracownik wojska – i był to najgorszy okres mojej pracy, bo zdecydowanie nie pasował mi status istoty najniższej w strukturze instytucji, której mogli i wydawali polecenia niezbyt rozsądni oficerowie. Na szczęście udało mi się dostać pracę w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego gdzie pracowałem czerwca 2022 – i był to najlepszy czas w całej mojej pracy. Zarówno ze wzglądu na zespół z którym przez lata pracowałem (najpierw jako inspektor a potem jako szef) jak i rodzaj pracy w ramach której jeździłem po Polsce kontrolując eksploatację cywilnych radarów (a przez pewien czas także pomocy radionawigacyjnych), a także wielokrotnie latałem do Brukseli i Luksemburga na spotkania grup specjalistycznych i szkolenia. Dzięki temu zwiedziłem także Paryż, Zurych, Monachium.
Aktualnie jestem niepracującym zawodowo emerytem wojskowym. Wiosenne i letnie dni spędzam z Żoną na działce rekreacyjnej „Bossanova” niedaleko Warszawy, z reguły w towarzystwie wnuczek lub wnuków. A w jesienny i zimowy czas uczęszczam na zajęcia uniwersytetu III wieku.
Patrząc wstecz cieszę się dziś, że udało mi się mieć spokojną i w większości ciekawą pracę, która dawała mi zadowolenie, a w przypadku ULC także całkiem przyzwoite pieniądze, że udało mi się przeżyć tych ładnych parę dziesiątek lat w towarzystwie kochanej Żony, doczekać wnuków i wnuczek, zwiedzić wiele ciekawych miejsc prawie na wszystkich kontynentach…